Nazwa forum

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Komputery

#1 2010-02-01 23:52:28

Pelina

Gość

opowiadanko

Grjąąc kiedyś w Ogame też miałem problemy z dostawami prądu i w ten sposób rozładowywałem frustrację...


Na nowej planecie w nowej galaktyce....


Kontradmirał Toyotomi Hideyoshi, jeden z faworytów Admirała Protektora Peliny, z charakterystycznym
uśmiechem spoglądał na bojowe ekrany wizyjne. Zbliżała się bitwa i to taka, o których krążą legendy nawet
po upływie 1000 lat
Naprzeciw skromnej armady kadm. Toyotomiego płynęła jedna z większych flot Uniwersum... 1500 OW i bez mała 66 666 LM-ów pod dowództwem samozwańczego Imperatora o imieniu AreQ.
Siły Siedmiu Narodów obejmowały:
MT-I30
DT-65
LM - 2045
CM-2
K-6
ÓW- 160
S.koi. - l
Rec. -35
S.szp-52
B- 100
N- 11
Gś- l
Wydawać by się mogło, że losy bitwy są z góry przesadzone i pozostaje tylko sromotna ucieczka... Jednak
adm. Toyotomi widział szansę na zadanie wrogowi dotkliwych strat.
Plan był prosty - podnieść flotę z planety przed samym uderzeniem i powrót na nią tuż przed nadciągającymi dwoma falami (po 500 szt MT).
Plan bardzo śmiały, ale admirał wiedział, że dostał pod swe rozkazy samych najlepszych... wiedział, że oni go nie zawiodą.
Nagle na 1 godz. i 22 min. przed bitwą stała się rzecz niepojęta - na wszystkich jednostkach równocześnie
przestało działać główne zasilanie. Awaryjnego zaś nie dało się uruchomić.
Za mało czasu by przeprowadzić nawet częściową ewakuację. Działała tylko łączność na poziomie planetarnym. Adm. Toyotomi wydał ostatnie rozkazy – postanowił wokół swej Gwiazdy Śmierci zgromadzić wszystkie Niszczyciele, Bombowce i Owieczki aby uzyskać dość mocy, by wysłać ostatnią wiadomość do Kwatery Głównej... technicy i inżynierowie wzięli się do szaleńczej pracy, by zdążyć wypełnić rozkaz admirała.
On sam z niezmąconym spokojem stał wyprostowany między ekranami bojowymi i panelami łączności
miedzygałaktycznej.
Klęska była nieuchronna - a on sam nie miał w tej chwili nic do roboty - przed oczami
admirała zaczęły się przewijać epizody z jego życia....

...po skończeniu 12 roku życia jak wszyscy chłopcy złożył dokumenty o przyjęcie do AkademiiFloty. co też
się stało gdy przeszedł pomyślnie przez komisję lekarską i psychologiczne testy weryfikujące. Po przejściu
wielkiej żelaznej bramy Akademii, po odebraniu sortu mundurowego i wizycie u fryzjera (stary sierżant znal
tylko jedną fryzurą    na lyso) stanął jak reszta jego rocznika na wielkim placu apelowym. Było ich tam ponad
12 000 dziewcząt *1 i chłopców.
Przybył sam Admirał Pelina i przemawiając do zgromadzonych spokojnym i życzliwym głosem, mówił o tym,
że jesteśmy sługami Siedmiu 'Narodów i nim wyższą rangę uda nam się osiągnąć, im więcej zaszczytów
zdobyć to... w coraz większym stopniu będziemy sługami innych    bo ich życie i szczęście będzie zależało od
nas...
- służba we Flocie to wielki zaszczyt, ale jeszcze większy obowiązek. Jak w stosunku do siebie, swego rodu,
jak i do wszystkich Siedmiu Narodów - NlGDY o tym nie zapominajcie...

... Promocja. W Wielkiej Sali Akademii Floty zebrali się najlepsi kadeci. Z ponad 12 000 po 10 latach ciężkiej nauki zostało ich niespełna 2 500. Z tych, na dalsze szkolenie dowódcze wyselekcjonowano tylko 250. I do nich to przemawiał Admirał Pelina.
Toyotomi Hideyoshi znalazł się w tej elitarnej grupie z TV lokatą. Admirał przemawiał do nich przypominając historię Siedmiu Narodów:
... Kolebką Siedmiu Narodów jest Planeta Ziemia. Właściwie zaś kraj 1000 wysp zwany Krajem
Wschodzącego Słońca, tam ponad 20 000 lat tętnu doszło do wielkiej tragedii — wielkiej wojny zwanej Sengoku Jidai*2. Władza ówczesnego Sei-I-Tai Shoeuna*3 podupadła. Inni dajmio (przywódcy klanów) pragnęli zdobyć ją za wszelką cenę... stało się to przyczyną wielkiej wojny. Niektórzy dajmio sprzymierzyli się nawę z barbarzyńskimi przybyszami zza morza i nawet przyjęli ich wiarę w Bosa powieszonego na krzyżu (by otrzymać od nich broń rażącą na duże odległości) W końcu by zakończyć bezsensowne rzezie j utrzymać tradycyjne wartości za namową swego kengo*4 Światłość Niebios - postanowi} zająć się sprawami doczesnymi. Wykorzystał przybycie przybyszów z nieba i usunął 7 najzacieklej walczących klanów z Ojczyzny*5. Przybysze osiedlili każdy z klanów na osobnej planecie i odlecieli, nie pokazując się więcej... l tu zaczyna, się historia Siedmiu Narodów, z których każdy wywodzi się z jednego ze wspomnianych klanów. Najpierw koloniści podporządkowali sobie nowo osiedlone planety. Potem po upływie około l 000 lat zaczęli podróże gwiezdne i... znaleźli Braci. W tym czasie już każdym z Siedmiu Narodów rządził samozwańczy Światłość Niebios... zaczai się drugi etap wojen będący kontynuacją Sengoku Jidai... Trwał on prawie 19 000 lat. Przyniósł olbrzymie straty każdemu z Siedmiu Narodów i postawił je na skraju barbarzyńska... Wtedy to l 500 lat temu na czele resztek Ziemskiej Floty przybyłem JA - ostatni z Wielkich Admirałów Ziemskiego Imperium... Przyniosłem wam prawdę o waszym pochodzeniu, obaliłem samozwańczych władców i stanąłem na waszym czele. Dałem, wam: pokój, prawo, dobrobyt i poczucie własnej wartości. Żyję już długo... czasem zastanawiam się czy bogowie nie zapomnieli o mnie... Lekarze mówią, że to skutek nieznanej broni. Którą zmieniła Matkę Ziemię w gorejące słonce a na drodze, której znalazł się mój Niszczyciel „GRUNWALD" -z całej załogi ocalałem tylko ja... i ORP „Grunwald” (nie miał najmniejszej rysy i ...jakby nie trupy załogi pomyśleć by można, że wyszedł prosto z doków...)
Pamiętać musimy jednak o nieznanym, wrogu i ciągłe być gotowym na jego przybycie, aby obronić nasz lud. przed jego niszczycielską siłą. ...Nadejdzie możecie być pewni...
Potem przyszedł czas na błyskotliwą karierę, w wyniku której Toyotomi Hideyoshi z Narodu Oda znalazł się w najbliższym otoczeniu wodza,... z którym - mimo różnicy wieku - wielokrotnie jak przyjaciel rozmawiał, W głowie wodza zrodził się śmiały plan...

... Toyotomi Hideyoshi przemawiał do zgromadzonych dajmio Narodu Oda:
-    Nie jest najlepiej. Zaczyna brakować surowców. Wy jeszcze tego nie odczuwacie, ale reglamentacja idzie wielkimi krokami... . Do tej pory nasze braki były wyrównywane ze skarbca Siedmiu Narodów. Teraz zaś zaczyna on świecić pustkami – bardzo małe wpływy z wojen. Farmerzy albo wszystko wydają na wieść, że się zbliżamy, albo uciekają w kosmos ...
-    Cholerne wiśniaki... trzeba nauczyć ich szacunku —przerwał Toyotomiemu, dajmio Hitoshi Kagawa
przywódca Partii Wojny na Oda.
-    Admirał ma inny plan. Jest nowatorski i śmiały...
-    Toyotomi - powiedział Kiosiumi stryj admirała (niezbyt lubiany, ale o ogromnych wpływach intrygant i zarozumialec) —przestań bawić się gierkami słownymi, nie jesteś na dworze wodza. Mów, o co chodzi...
-    Przecież po to Tu przybyłem, tylko mi ciągle nie przerywajcie. - odpowiedział Toyotomi
- Najpierw powiem o tak oczywistych sprawach, że przestaliście już zwracać na nie uwagę.

Dajmio z Partii Niebieskiego Koła, którego przywódcą po tragicznej śmierci ojca Toyatomie go, został jego stryj -jawnie zaczęli okazywyać swe niezadowolenie i lekceważenie.
-    Mówiłem Ci już, żebyś się nie wymądrzał — obraźliwym tonem powiedział Kiosiumi - właściwie to po co się tu zebraliśmy? Aby słuchać mego mewy darzone go bratanka?... - Zarówno wypowiedzi stryja, jak i jawne lekceważenie okazywane mu przez niektórych dajmio uświadomiły Toyotomiemu, że jest to zaplanowana akcja podkopania na Radzie Dajmio nie tylko jego autorytetu, ale przede wszystkim autorytetu Admirała Peliny - Wielkiego Protektora Siedmiu Narodów.
Toyotomi, aby osłabić wpływy Kiosiumiego na Radę zdecydował się na czyn niebywały -postanowił
publicznie powiedzieć całą prawdę o swym stryju narażając tym być może nawet honor rodu.
Wolnym krokiem podszedł do tego niskiego, pulchnego mężczyzny, którego już dawno przestał uważać za swego krewnego, a który teraz patrzył na niego ze złośliwą satysfakcją, jakby starał się mówić „tu nic nie znaczą Twe odznaczenia i mundur kontradmirała, ani to, że jesteś przedstawicielem. Admirała Protektora”


Patrząc głęboko w podobne do gadzich oczy swego stryja zaczął przemawiać:
-    Słuchajcie mnie wszyscy. A ty stryju niesłusznie noszący tytuł dajmio siedź spokojnie bo każę cię zakuć i wywlec przed Paląc Rady na pośmiewisko. Zanim zacznę, przypominam, ze jestem jednym z namiestników Admirała Protektora i winni ście mi okazywać szacunek jak jemu samemu, bowiem jestem jego myślą i głosem. Zanim przedstawię sprawę, z którą do was w imieniu Prorektora przyszedłem. Rozsądzicie mnie i mego stryja.
Kiosumi po usłyszeniu słów bratanka zbladł, chciał protestować, ale go uciszono - nie do końca mógł uwierzyć, że Toyotomi ujawni publicznie ciemne sprawy rodu i gdy zdał sobie sprawę, że te ciemne sprawy sc[ właściwie związane tylko z jego osobą ze strachu zbladł (o ile było to jeszcze możliwe) jeszcze bardziej.
-    Wszyscy wiecie, że jestem najstarszymi synem Hideyoshiego. który był poprzednim dajmio naszego rodu i to mnie należy się ten tytuł. Ale aby nie szargać dobrego imienia przodków nic do dzisiaj nie mówiłem.
Zachowanie jednak Kiosiumiego (Toyotomi specjalnie pominął tytuł dajmio) i innych zmusiło mnie do
wystąpienia z roszczeniami w tej sprawie.
Kiosumi nie wierzył własnym uszom, co ten wypierdek mamuta chce zrobić...?
-    Zaraz po tragicznej śmierci mego ojca człowiek ten - tu Toyotomi w skazał Kiosumiego - wprowadził się do naszego domu próbujące zdobyć przychylność mojej matki. Nic mu z tego nie wyszło... byłem nawet świadkiem tu głos Toyotomiego zadrżał z silnego wzburzenia jak wtargnął on w nocy do jej sypialni. Byłem wtedy u niej, ona zaś kazała mu iść precz... nazajutrz miał wynieść się z domu.
-    Po powrocie jednakże szkoły udając w obecności domowników przygnębienie i smutek, oznajmił mi, że w nocy z niewyjaśnionych przyczyn moja matka zmarła, oraz że jako najbliższy krewny zostaje teraz moim opiekunem. Oznajmił też wszystkim, że do czasu osiągnięcia przeze mnie pełnoletności - co jest przecież sprzeczne z prawem i ze zwyczajem będzie dajmio naszego rodu.
Ze względu na towarzyszących mu dobrze uzbrojonych osiłków nikt otwarcie nie wyraził sprzeciwu. Wkrótce potem wymieniono całą służbę... -głos Toyotomiego zadrżał powtórnie —po starej wszelki ślad zaginął...nigdy nie odnaleziono żadnego z nich.
Mnie 10 letniemu chłopcu powiedziano, że odebrali odprawę i odeszli.
Odeszli, ale aby spotkać się z Cieniami Przodków... Wszyscy przecież wiecie, że nasza służba nigdy – znów mówił mocnym głosem - nie odchodzi, że obowiązki przechodzą z ojca na syna, z matki na córkę...
Ostał się tylko stary Obutu — kenga mego ojca. Jego jedynego Kiosumi obawiał się tknąć. Później
dowiedziałem się od tego starego wojownika, że został by mnie chronić przed stryjem.
Teraz życie w domu rodzinnym zaczęło być dla mnie koszmarem. Pamiętacie jak to Kiosumi zabierał mnie często ze sobą na zebrania Rady, jak kupował mi zabawki i zawsze pięknie zapakowane słodycze? mówiąc, że w domu sobie zjem? - tu Toyotomi zwrócił się do patrzącego z niedowierzaniem dajmio - Hitoshi zawsze się temu jak pamięta dziwiłeś.
- A w domu... ze złośliwym uśmiechem niszczył na moich oczach zabawki, a słodycze — też na moich oczach sam zżerał... . Często bez żadnego powodu mnie bił, ale w taki sposób by nie zostawić śladów. W tamtych jakże trudnych dla mnie czasach ostoją dla mnie był tylko Obutu, który zabrał mnie do swojego pokoju - stając się moim drugim ojcem... gdyby nie on stryj, albo by mnie złamał i zamienił w swoje bezwolne narzędzie, albo zabił... .
Jednak w dniu ukończenia szkoły Obutu w tajemnicy zabrał mnie do portu kosmicznego i zawiózł do
centralnego świata na Takeda. W drodze powiedział mi, że obawia się o moje życie, bowiem udało mu się wreszcie odnaleźć naszą starą służbę.... a właściwie jej kości... pod nowa stajnią. Powiedział mi też. że nie wieży w nagłą śmierć mojej matki. Duże wątpliwości miał też co do okoliczności śmierci mego ojca i jego hatamoto *6.
Biorąc to wszystko pod uwagę postanowił umieścić mnie tam gdzie   jak to określił - „ Łapy Twego stryja NIGDY Cię tam nie dosięgną...”
Złożył w moim imieniu dokumenty do Akademii Floty ...
Gdy zostałem przyjęty odprowadził mnie do samej bramy, udzielając ostatnich rad... przy pożegnaniu
wręczył mi swój Kodeks Bushido*7, abym nie pobłądził na krętych ścieżkach życia.
Powiedział, że wraca na Oda, by stanąć przed Radą Dajmio i ujawnić niegodziwości Kiosumiego.
Nigdy więcej nie zobaczyłem Obutu, ani nie dostałem od niego żadnej wiadomości... - znów głos
Toyotomiego zadrżał, tym razem ze wzruszenia i wielkiego żalu, którego nawet czas zaleczyć nie zdołał... mogę tylko przypuszczać, co się z nim stało...
-    Kiosumi, zakało mojej rodziny, oskarżam Cię o śmierć moich rodziców, o wymordowanie naszej służby, o bezprawne przywłaszczenie sobie tytułu dajmio. Oskarżam cię też o śmierć Obutu...
Jako. że występuję tu w roli Namiestnika, nasz spór może rozstrzygnąć tylko Wielki Protektor. Przed nim i jego śledczymi staniesz... i im zdasz rachunek ze swych uczynków.
Że zaś oskarżony jesteś o najcięższe zbrodnie nie staniesz przed nimi jako wolny człowiek, ale jak pozbawiony wszelkich praw łachudra - w kajdanach. Odmawiam Ci tez prawa do seppuku*8 - tu Toyotomi odwrócił się do służb porządkowych i rozkazał — Weźcie to ścierwo z naszych oczu i zakujcie. Potem wydam stosowne rozkazy, aby niezwłocznie przetransportowano go na Takeda.
Podczas gdy opierającego się i czepiającego każdego wystającego przedmiotu Kiosumi służby porządkowe wywlekały z Sali Rady. Kilku dajmio z jego frakcji zaczęło tak głośno protestować, że niepodobnym było prowadzić obrady.
Admirał Toyotomi nie zastanawiał się długo. Po kilku bezowocnych próbach zapanowania nad wzburzonymi, pozbawionymi swego przywódcy dajmio, wezwał przez interkom żandarmerie, a gdy ta przybyła kazał ich aresztować za zakłócanie porządku i wyprowadzić z Sali...
Użył przy tym. języka, którym niezwykle rzadko posługiwano się w tym dostojnym gronie... - o czym można było przeczytać potem w popołudniowej prasie:

cyt. ,,... wzburzony Kontradmirał Toyotomi Hideyoshi wydając rozkazy swoim ludziom powiedział:

...weźcie za dupy tych pyskoli i wpierdolcie do aresztu, ale tak by po drodze pogubili większość zębów... - po takim rozkazie siły żandarmerii z entuzjazmem przystąpiły do wykonania admiralskiego rozkazu...” *9
-    Myślę - po chwili powiedział głosem podobnym do podmuchu północnego wiatru - że teraz będę mógł powiedzieć z czym do was przybyłem i nikt nie będzie mi przerywał...
Jak wam już mówiłem na tym świecie nie mamy przyszłości. Powinniśmy go porzucić i założyć nową ojczyznę gdzieś indziej. Razem z Protektorem rozważając tą kwestię doszliśmy do wniosku, że idealnym miejscem będzie 2 galaktyka. Znaleźliśmy już odpowiednią planetę. Jest o wiele większa od naszego ciasnego świata... Wszyscy dajmio patrzyli na Toyotomiego z niedowierzaniem - Jak to porzucić własny świat? Pójść w nieznane do niezagospodarowanego świata? Jakby czytając w ich myślach Namiestnik powiedział:
-    wszystkie Narody nam pomogą... i jak wszystko pójdzie dobrze to za 3 miesiące będziemy w nowym domu. A za 2-3 lata poziom rozwoju powinien dorównać temu ze starej Oda.
-    co ze starym światem i tymi. którzy będą pragnęli zostać? - zapytał ktoś z Sali
-    NIKT nie zostanie - odpowiedział twardo Keno Makumba czarnoskóry szef sztabu adm. Toyotomiego - wkrótce po naszym odlocie planeta ta zostanie zanihilowana. Tu nie ma dla was przyszłości - powiedział z przekonaniem - TU czeka was tylko wegetacja, która prostą drogą wiedzie do dekadencji, a później do upadku... waszą rolą będzie przekonanie całej społeczności Oda o konieczności tej decyzji.
-    Ale jak będziemy się komunikować z resztą... droga do pozostałych Narodów będzie bardzo daleka...
kłopoty z komunikacją...
-    Przestańcie siekać - odpowiedział Toyotomi -pomyślcie o nowych wyzwaniach, o nowych możliwościach. Zresztą Protektor ma pewien plan.... Gdy już się tam zadomowimy, zrobimy- coś. czego nigdy jeszcze w naszej historii nie było, a co stare Imperium Ziemskie stosowało na szeroką skalę... będziemy do skutku przeprowadzać próby moonowe by powstał księżyc i na nim zbudujemy - tu Namiestnik zawiesił znacząco głos - teleporter.
-    Przecież to tylko legendy z dawnych czasów... - z niedowierzaniem powiedział Kisawa, jeden z nielicznych dajmio z Partii Błękitnego Koła, który nie uległ wpływom Kiosiumiego.
Namiestnik uniósł się, usłyszawszy te słowa, ze swego fotela i spojrzał na leciwego Kigawę tak, jak tylko ojciec spogląda na swego niezbyt rozgarniętego potomka i powiedział:
-    Zapomnieliście chyba kim jest Wielki Protektor i skąd przybył.... sam widziałem na ORP „GRUNWALD” plany tego urządzenia. Aby je zbudować niezbędny jest księżyc i... nie jest ono tanie. Wiele lat po powstaniu księżyca, a być może nawet kilka pokoleń minie zanim je zbudujemy...

Przez następny rok trwały przygotowania do realizacji I etapu tego jakże śmiałego planu. Początkowo ludność nie była zbyt chętna do opuszczenia starego świata i wyruszenia w nieznane. Ale ciągła akcja propagandowa i obietnica własnej ziemi i niezależności dla kolonistów przeważyła szalę - tylko 6% ludności wołała udać się na któryś zamieszkanych już światów, a byli to w większości ludzie starsi, którzy chcieli połączyć się na stare lata z rodziną...
W miesiącu Kwitnienia Wiśni 21 56? r. przybyła wreszcie na Oda olbrzymia armada transportowa, aby łudzi i ich skromny dobytek, jak też niezbędne na początek maszyny i surowce przetransportować do nowej ojczyzny.
Koszty operacji i jej skala były wręcz niewyobrażalne.
Po 3 miesiącach podróży dotarli na miejsce. Zaraz też wcięli się do wytężonej pracy. Wszystko przebiegało
zgodnie z planem. Skolonizowano też jedną z niewielkich planet w układzie aby flot mogła się ukryć w
podprzestrzeni przed nieprzyjacielem...
W drugim roku operacji kontradmirał Toyotomi doszedł do wniosku, że czas na l próbę tworzenia księżyca.
Zaczął już nawet przygotowania, gdy podczas jednego z przelotowych FS-ów zdarzyła się tragedia...
Po udanym kolejnym skoku kontrwywiad wykrył częste sondo wdanie z księżyca o współrzędnych 2:134:5 przejrzano mapy gwiezdne, okazało się, że to jeden z gigantów Uniwersum AreQ... Kontradmirał przyjął wiadomość z uśmiechem...
-    Podczas następnego sondowania zarządzić ciszę na okrętach - na kanale planetarnym dodał - widząc, że
jeden z młodszych oficerów nachyla się nad panelem globalnej łączności międzyplanetarnej.... - Czekamy.
-    Całe szczęście, - wyjaśnił swoim sztabowcom Toyotomi - że jesteśmy tutaj, na jałowym świecie, a nie na
nowej Oda... Zobaczymy jak bardzo mu na nas zależy i ile ma paliwa.
Wtem wszystkie ekrany bojowe rozbłysły czerwienią... nieprzyjaciel atakował...

OSTATNI AKT

Nagle wszystkie światła na admiralskiej Gwieździe Śmierci zgasły....
-    Zasilanie awaryjne!!! - ryknął Toyotomi do jakimś cudem działającego starego videofonu łączącego
mostek z maszynownią- Co tam się dzieje do jasnej cholery... śpicie?!!!
Za chwilę wideofonie pojawiła się przerażona twarz głównego inżyniera, komandora Sejku
-    Admirale to sabotaż. Przed upływem 6 godz. nie da się, powtarzam nie da się uruchomić żadnego napędu w
całej armadzie... blokujący impuls elektromagnetyczny wyszedł od nas...
admirale - drżącym głosem ciągnął Sejku - do sabotażu musiało dojść na starej Oda, bo ściągnęliśmy tam na 3 dni osłony by załadować na naszą Gwiazdę te olbrzymie buldożery...
-    Sejku - przerwał kontradmirał swemu oficerowi - co z grawitacyjnym napędem manewrowym i łącznością
międzygwiezdną?
-    Admirale... gwiazdy ruszyć się nie da... ale chłopaki na Niszczycielach, Bombowcach i Owieczkach mogą
do nas podpłynąć... wtedy może uda się nam wykrzesać tyle energii elektrostatycznej by przesłać krótką
wiadomość do kwatery głównej... chociaż do wiedzą się co nas spotkało... Może nawet uda się uzyskać na
chwilę łączność dwustronną... ale nie gwarantuję... błądźcie jednak przygotowani...
-    Acha admirale, za jakieś 5 min. będzie pan miał światło, statyczne ekrany bojowe i łączność planetarną,
ale... jak już mówiłem silników ruszyć się nie da...
-    Komandorze, za wszelką cenę uruchomcie łączność międzygwiezdną - twardo powiedział Toyotomi
-    Jak zawsze zrobimy wszystko co w ludzkiej mocy - odpowiedział Sejku
Tak, wiem stary przyjacielu - pomyślał Toyotomi - tylko czy to wystarczy...
W kontradmiralskiej armadzie zaczęła się gorączkowa praca - czas jednak biegł nieubłaganie - oficerowie nic nie mówili, ale starzy weterani wyczuli, że sytuacja musi być bardzo, bardzo poważna (by nie powiedzieć
beznadziejna)...
-    UWAGA! UWAGA,! Będzie mówił dowódca, kontradmirał Toyotomi Hideyoshi - rozległ się głos
automatycznego spikera z głośników na wszystkich statkach i okrętach armady...
Towarzysze Broni, Bracia - wszyscy usłyszeli dobrze sobie znany głos dowódcy, bowiem admirał często przemawiał przed bitwą do swoich ludzi - powiem jasno to, co większość z was, o ile was znam już wyczuła przez skórę. Zostało nam niespełna 5 min. życia... - tu admirał zawiesił głos aby każdy z jego ludzi rnógł przetrawić to co usłyszał - Umieramy, bo staliśmy się ofiarami polityki... Partia Błękitnego Koła chcąc osłabić wpływ}'' Wielkiego Protektora przygotowała sabotaż, który jak widzicie wyszedł im nadspodziewanie... Te Zasrane Gnoje pozostawiły po sobie wizytówkę w postaci nagrania i... życzeniami lekkiej śmierci dla nas... wiedzieli, że j ą znajdziemy. Byli przekonani, że nikomu już nic nie powiemy, ale... Bracia, na chwilę udało nam się nawiązać łączność z Kwaterą Główną i przekazać wszystkie materiały. Zostaniemy pomszczeni, właśnie otrzymałem potwierdzenie odbioru naszej przesyłki przez samego
Protektora — zostaniemy pomszczeni - w głosie admirała wszyscy wyczuli mściwą satysfakcję,
-    A teraz Towarzysze do dział, i postarajmy się zadać nieprzyjacielowi jak największe straty - niech zobaczą
jak umierają prawdziwi kosmiczni samuraje... Na chwałę Siedmiu Narodów i ich Wielkiego Protektora!!! - zakończył.
Toyotomi wyłączył kanał łączności. Spojrzał w napięte twarze swoich oficerów. Następnie przeniósł wzrok na ekrany i... zobaczył pierwsze błyski eksplodujących LM-ów.
-    Na stanowiska. NADCHODZĄ! i!
Ostatnie myśli kontradmirał poświęcił przyszłości... Wielki Protektor już od bardzo dawna planował wielkie zmiany społeczne. Toyotomi był pewien, że teraz je zrealizuje... a impulsu do działania dostarczy mu ich krew... Żałował tylko, że nie będzie mógł sam w nich uczestniczyć 11 wspierać ze wszystkich sił swego przyjaciela w tym wielkim i trudnym dziele... Nieprzyjaciel zbliżał się w zasięg dział Gwiazdy Śmierci...
-    OGNIA!!! - kontradmirał Toyotomi Hideyoshi wydał swój ostatni rozkaz.
... Po niespełna minucie, po świetnej armadzie kontradmirała Toyotomiego zostały tylko szczątki... na
miejscu został tylko poskręcany wysoką temperaturą złom ...
Gwiazda Śmierci uległa jako ostatnia. Strzelała nawet wtedy, gdy stanowisko dowodzenia przestało istnieć.
Wróg również był pod wrażeniem......Walczyli jak bohaterowie, strzelali do końca - pisał jeden z komandorów floty ArQa w liście do żony, który został opublikowany w tamtejszej prasie - nikt nawet nie próbował się ewakuować...

POKŁOSIE

W  chwili przekazywania wiadomości przez kadm. Tytoimogo, Wielki Protektor znajdował się właśnie w skrzydle łączności swego pałacu. Dlatego wiadomość dotarła do niego w ciągu kilku sekund... Szybko przebiegł jej treść wzrokiem. Po oliwili osobiście wysiał odpowiedz; i potwierdził ją swoim osobistym (znanym tylko nielicznym) osobistym podpisem elektronicznym - ta jakże krótka a znamienna w swej treści i skutkach odpowiedź, brzmiała:
-    Zrozumiałem. Zostaniecie pomszczeni!!!
Pełina w chwilę później wydał rozkaz, oczekującej w gotowości eskadrze krążowników rozkaz udania się na miejsce tragedii w celu poszukiwania szczątków, które mogłyby rzucić dodatkowe światło na okoliczności
klęski...
Wielki Protektor, przypomniał sobie, że od kilku lat w więzieniu na Takeda przebywa stryj Toyotomiego
Kiosiumi, który w swoim czasie posiadał olbrzymią władzę i to nie tylko na Oda...
Kazał więc go do siebie w tajemnicy sprowadzić prosto do swej osobistej Sali Prawdy. Kazał się tam stawić
trzem najzdolniejszym swoim śledczym...
Po dwugodzinnym przesłuchaniu, w czasie którego Kiosiumi kwiczał jak zarzynane prosie, nie wytrzymało
jego serce, ale... zapisano na specjalnych modułach całą jego pamięć. Wreszcie Protektor dowiedział się o
spisku w łonie tak długo przez siebie rządzonych Siedmiu Narodów...
Rewelacje były tak wielkie, że Pełina natychmiast zdecydował się na radykalne kroki...
Po wieczornych wiadomościach (pora największej oglądalności) Admirał Pełina pojawił się na wszystkich
kanałach telewizyjnych Siedmiu Narodów. Informując je o wielkiej klęsce.
Ogłosił też 6 tygodniową żałobę, dla uczczenia 60 000 poległych wojowników. Zapowiedział też krwawą
zemstę.
Wszyscy spodziewali się, że flota ruszy teraz do 2 galaktyki by walczyć z ArQiem... i rzeczywiście flota
ruszyła, ale na planety Siedmiu Narodów, by ukarać prawdziwych winowajców...
Tak zaczęła się Wielka Zmiana...
Na miejscu ostatniej bitwy kadm. Toyotomiego, po długich poszukiwaniach - odnaleziono tylko kilka
„czarnych skrzynek” i zakrwawiony panel dowódczy Gwiazdy Śmierci z nieuszkodzonym modułem
pamięci...
Badania genetyczne potwierdziły, ze była to w większości krew. tego dzielnego dowódcy...
„...Sam panel został oddzielony od Gwiazdy i reszty szczątek: w wyniku potężnej eksplozji...” - stwierdziła specjalna komisja badająca znalezisko. O zachowaniu się w nienaruszonym stanie modułu pamięci i jego zawartości poinformowano społeczeństwo znacznie później.
Po kilku latach panel został przetransportowany na Takeda i po dziś dzień stoi w muzeum - Muzeum
Wielkiej Zmiany.
Zmiany, którą zapoczątkowała śmierć tego dzielnego człowiek.


*1 Adm. Pelina w 21 2"9 roku wydał dekret pozwalający dziewczętom zajmować stanowiska w armii i
flocie.
*2 „Wiek kraju ogarniętego wojną" 1457-1615 r.
*3 „Generał pokonujący barbarzyńców" - stanowiska :ego pragnęli wszyscy dajmio
*4 mistrz miecza
*5 Były to klany: Imagawa. Hojo. Oda. Shimazu. Uesugi Mori i Takeda
*6 osobisty strażnik dajmio
*7 „Droga Wojownika" - kodeks samurajski
*8 - mniej wulgarne określenie harakiri. Przez samurajów uważane za honorową śmierć. Potem
wprowadzono udział drugiej osoby, która w momencie agonii popełniającego seppuku obcinała jej głowę
*9 „Dziennik Planety Oda” nr 172/3BG/8247

 

#2 2010-02-01 23:55:59

 igła

Redaktor naczelny

6666247
Skąd: Krk
Zarejestrowany: 2009-12-15
Posty: 602
Punktów :   

Re: opowiadanko

Pelina ty to chyba za dużo jarasz
nie no neizłe opowiadanko nie ma co ;D

Offline

 

#3 2010-05-03 16:59:25

Pelina

Gość

Re: opowiadanko

W Siedmiu Narodach zaczął się okres niezadowolenia... .
Nie przymierali głodem, energii od dawna mieli pod dostatkiem, paliwo nie było reglamentowane, kryształki były relatywnie tanie. Wszelkie zaś niedobory, głównie metalu (bo niewielu było chętnych do ciężkiej pracy w kopalniach) dostarczała flota. Przywożąc z podległych planet podatkowych metal kryształ i deuter. Jednak niezadowolenie szerzone głównie przez Partię Postępu zaczęło zataczać coraz szersze kręgi.
Wykazywali krótkowzroczność polityki Wielkiego Admirała Protektora Peliny w tym, że planety podatkowe stoją na o wiele wyższym poziomie niż rodzime. Bo cóż – mówili – że teraz niczego nam nie brakuje. Mogą przecież przyjść cięższe czasy a nasza gospodarka... pożal się Boże... kopalnie metalu na 17 lvl o reszcie nawet nie mówmy... . Nagle bez specjalnej wyraźnej przyczyny doszło do wrzenia i demonstracji.
Jednak Wielki Protektor przewidując podobny rozwój wydarzeń poczynił już grubo wcześniej środki zaradcze:
Po pierwsze zainwestował nadwyżki w rozwój elektrowni słonecznych – zwiększając ich moc.
Po drugie od dawna oszczędzał już środki na rozwinięcie astrofizyki o 2 poziomy. Czego w głębokiej tajemnicy dokonał. Wszystko po to by zlikwidować narastające napięcie.
Okazało się jednak, że wrzenie które nastąpiło było zaskoczeniem nawet dla spiskowców.
Wielki Protektor był bezwzględny dla mąciwodów. Wyłapano większość z nich i razem z rodzinami (do 6 pokolenia) osadzono w specjalnych obozach przejściowych. By ochronić resztę społeczeństwa od ich destrukcyjnego wpływu.
Blady strach padł na Siedem Narodów... Przypomnieli sobie wcześniejsze rządy dajmio i to co oni robili z buntownikami...
Wielki Admirał miał jednak inny plan. Kolonizacja nowej planety wymagała rzeszy ochotników... . Teraz już byli – wszyscy gotowi do ciężkiej pracy. Na znak tego by nie zapomnieli czego uniknęli planetę nazwano NAGINATA. Dodatkowo w układzie obok ma jedną ze swych baz wypadowych jeden z największych bandytów Uniwersum Capsel z bandy o której wszyscy słyszeli o przewrotnej nazwie Psikus. Ale Wielki Admirał nie pozostawił nieszczęsnych buntowników swojemu losowi. Przysłał osłaniającą flotę i wespół z nieocenionym swym sojusznikiem Mistrzem Świata ozdobili nocne niebo planety księżycem na którym zaraz rozpoczęto prace w celu wybudowania tam bazy dla floty – co niewątpliwie potrwa dłuższy czas i zajmie nadmiar siły roboczej.
Na pozostałych planetach Wielki Protektor wykorzystując rezerwy mocy zlecił podniesienie kopalni metalu na 20 lvl. Dzięki temu uspokoił niezadowolonych i dał pracę nadwyżce produkcyjnej.
Cdn.

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.quovadis.pun.pl www.akilian.pun.pl www.3gie.pun.pl www.shine.pun.pl www.great-anime.pun.pl